Księga Gości
Prosimy o podzielenie się swoją opinią. Dziękujemy!
Kozaczek (Warszawa) 10.05.2016
To już drugi dzień jak jesteśmy w otulonej smogiem i smrodem stolicy.W mieszkaniu jakoś dziwnie, nie da się wędki zarzucić - no chyba że przez balkon :) ale szczupaczka nie wyciągniemy.Szkoda, że tak późno odkryliśmy urok Stanicy i gościnność właścicielki. Dziękujemy serdecznie za pobyt. Dziękujemy za cudowne chwile, pyszne jedzonko,ciepły deszczyk,gorące słońce,tony ryb,serdeczną obsługę,czyściutką plażę.
Iza (Warszawa) 09.05.2016
Byłam w weekend po majówce (7-8 maja 2016). Bosko! Temperatury letnie, świeża soczysta zieleń, na jeziorze wielkie stado kormoranów, czaple w dużych ilościach, perkozy, mewy. Ptaki i cisza. W barze cudowna zupa pokrzywowa, marzenie po prostu, palce lizać. Oprócz pokrzywowej jeszcze cała masa innych pyszności, ale to już standard. I cisza i spokój, ludzi tyle co nic. W sobotę, przy letniej pogodzie przepłynęliśmy ze Zgonu przez Cierzpięty do Krutyni i nie spotkaliśmy ANI JEDNEGO KAJAKA, ZERO. Kto był kiedyś w pogodny weekend na Krutyni, wie o czym mówię. Na rzece jeszcze dodatkowo tracze nurogęsi z młodymi, gągoły, krzyżówki, łabędzie a na polu za Krutyńskim Pieckiem - żurawie. Kto nie był niech żałuje.
PS.
Pozdrowienia i podziękowania dla Pani z załogi, która artystycznie haftuje i poratowała nas gazetami do suszenia buta i plastrem jak młody ruszył zrywać trzcinę, przemoczył buty i się skaleczył w rękę tąże.
Ale i tak było pieknie ;)
Anna (Warszawa) 22.04.2016
Miejsce jest piękne, klimat niepowtarzalny. Uwielbiałam tutaj przyjeżdżać. Niestety od jakiegoś czasu omijam to miejsce, bo uważam, że czas najwyższy aby domki wyposażyć w łazienki - mamy już trochę "inną" epokę :)) O ile na krótki wypad 2-3 dniowy nie stanowi to większego problemu, to taki pobyt 14-dniowy mimo pięknego miejsca i jego uroków może być już trochę męczący.
Domki chyba też przydałoby się wymienić na nowe :)
Reasumując - mam nadzieję, że doczekam czasów, kiedy będę mogła tu wrócić i mieć - już nawet nie tyle własny prysznic - a własny kibelek - bo lecieć np. z ostatniego domku o 1 w nocy do sanitariatu to mało przyjemna rzecz, a nie mam w zwyczaju "załatwiać" się pod cudzym domkiem, czy drzewkiem, jak to inni robią.. :)
tanczacawariatka (warszawa) 07.02.2016
Jako typowe dziecko warszawy z wymaganiami conajmniej ksiezniczki absolutnie stwierdzam, ze osrodek jest fantastyczny :) domki jakie sa takie sa, ale kto majac dookola tak wspaniale widoki siedzi zamkniety w domku ;) zimno czy cieplo molo az sie prosi zeby spedzic na nim wiekszosc dnia. A odwiedzalam Cierzpiety zarowno w srodku lata podczas upalu jak i na slawnych majowkach kiedy bylo bardzo zimno. I wrocilam, ubran wyrzucac nie musialam, zwykle pranie w zupelnosci wystarcza, a zrestartowanie mozgu i nabranie sil do powrotu do korporacji jest moim zdaniem bezcenne :) od pierwszego przyjazdu trzy/cztery lata temu zakochalam sie w tym miejscu, podobnie jak kazdy kto choc raz wybral sie z nami :) oczywiscie, ze za te same pieniadze mozna znalezc lepszy standard na mazurach, ale atmosfera nie ma ceny :) przesymatyczni ludzie pracujacy w osrodku jak i stali goscie, z ktorymi zawsze mozna zamienic slowo, p.Zosia z ktora zawsze mozna sie dogadac i przepiekne jezioro. A, ze do lazienki trzeba sobie pospacerowa? To chociaz czlowiek spali kalorie przyswojone z grila :) Jadac pierwszy raz nie sadzilam, ze mozna tak mocno zwiazac sie z jakims miejscem. Mam nadzieje, ze jeszcze dlugo, dlugo bedzie to nasze stale miejsce na reset od szarej rzeczywistosci:)
Karol Gągol (Mińsk Mazowiecki) 10.10.2015
Witam, dziś już październik i znowu żałuję, że byłem tu tylko parę razy w sezonie, jak przychodzi zimno to się dopiero człowiek ocknie, że mógł być częściej. Jak najbardziej polecam to miejsc ze względu na dwie najważniejsze dla mnie cechy dużo lasu i dużo wody po za tym brak betonu i zaawansowanej cywilizacji, ( co oczywiście lubię, ale nie na mazurach) dodatkowo bardzo ważne miła i elastyczna obsługa (do dogadania się w każdej sytuacji), co wcale nie jest regułą w innych ośrodkach, jest wszystko ryby, grzyby, pływanie, rowerowanie, opalanie itp. itp. do Cierzpięt mam ok 230 km, choć spontaniczne wypady tu nie są rzadkością nawet na 1 dzień, bo naprawdę warto, ośrodków na mazurach jest masa, ale tylko w tym przypadku podczas wyjazdu łapie doła, że trzeba wracać, ktoś powie, że łazienek w domkach brak, że domki takie a nie inne, że to i tamto…, lecz, z kim bym nie był każdy chce tu wracać coś w tym miejscu jest pozytywnego, jedynej malutkiej rzeczy, jakiej mi brakuje to domku z kominkiem żeby można było popatrzeć na jezioro w czasie od września do listopada, bo dla mnie sezon kończy się jak spadnie sporo śniegu
Pozdrawiam.
Dorota Malewska (Białystok) 04.04.2015
Hahahaha, widzę 4-miesięczna milośniczkę z Białegostoku.Oj lubimy Cierzpięty, lubimy:) Ja to już nawet zarezerwowalam sobie domek dożywotnio,haha.Cudowny zapach- zapach Cierzpięt,cudownych wspomnień. Pani Kierowniczko, Królewno Śnieżko! Wesolego Jajka :) i do zobaczenia:))))Juuuuz niedlugo.
Jadzia z Białegostoku (z podlasia) 26.03.2015
Wojtek, ja przeczytałam ten twoj wpis z 22.07.2014 o twoim pobycie nad Mokrym, bowiem pierwszy raz wybieram się w tamtejsze strony i jestem zielona w temacie tamtejszego ośrodka więc czytam wszystko. Myślę, że przesadziłeś z tym narzekaniem. Tzn specjalnie wymyśliłeś tyle "nieszczęść", które spotkały w tym ośrodku twoją rodzinę? Mam podejrzenie, że chcesz w ten sposób zawłaszczyć ośrodek tylko dla siebie, zniechęcając innych do jego odwiedzania. To świństwo jest z twojej strony!
Skutek twojego wpisu jest taki, że jadę tam! I jadę tam na całe cztery miesiące lata 2015!!!
Jadwiga z Białegostoku
Hubert (Kraków) 02.03.2015
Super miejsce, byłem tam już kilka razy i za każdym razem jest extra. Zdecydowanie polecam odwiedzić to miejsce.
Michal 04.11.2014
Osrodek pamietam z lat 80-tych kiedy byl jeszcze osrodkien Warmia-Mazury a ja jezdzilem tam na 3 tygodniowe wczasy pod namiot. Pamietam drewniana brame wjazdowa z wypalonym napisem WARMIA witajaca gosci razem z recepcjonistka - pania Renia. Jezdzilismy co roku i co roku spotykalismy ta sama, stala ekipe. Pamietam rowery wodne - te duze, ciezkie stalowe oraz te 2 lekkie, plastikowe, wtedy swiezo zakupione, biale do ktorych zawsze byly kolejki:)I mleko kupowane od gospodarza i cale wypijane w drodze powrotnej. Fajne wspomnienia. Patrzac na zdjecia osrodek niewiele sie zmienil a ja wybieram sie tam od dluzszego czasu zeby odswiezyc wspomnienia i sprawdzic czy lasy sa nadal pelne grzybow....brakuje tylko lazienek w domkach.....czasy sie niestety zmieniaja.... Mam nadzieje ze nadal jest ten klimat i to cos co bylo tam 20 pare lat temu. Wyglada na to ze nawet pomost plywajacy na beczkach jest ten sam a na pewno ta sama jest jego idea:) pozdrawiam
Marek (Łódź) 16.09.2014
Witam,
Jeżdżę od kilku lat do Stanicy i zawsze w domkach czuć było nieprzyjemny zapach. Nie jest to wina czystości czy też pani właścicielki jak niektórzy uważają lecz tego, że domki nie są ogrzewane na zimę i jest w nich wilgoć (trudno żeby były ogrzewane skoro ośrodek jest zamknięty dla gości).
Trzeba się z faktem zapachu po prostu pogodzić (praktycznie każde domki rodem z PRL owiane są zapachem powiedzmy niezbyt przyjemnym) LUB wybrać inną bazę noclegową. Nie ma co narzekać... przetrzymać zimę i..... do zobaczenia na polu namiotowym w 2015.